Wizyta w Centrum Górskim Korona Ziemi

Wizyta w Centrum Górskim Korona Ziemi

Jarek Zaktaulizowany: 19 czerwca 2018 (Opublikowany: 26 września 2015)

Na sobotę zaplanowaliśmy wycieczkę tatrzańskim szlakiem, chcąc zanurzyć się w kolorach jesieni. Pogoda miała jednak odmienne plany. Jeszcze do czwartku łudziłem się, że nie będzie tak źle, no bo przecież prognozy długoterminowe często nijak się nie sprawdzają. Często, co nie znaczy, że zawsze – tym razem się sprawdziły…

Mieliśmy plan awaryjny. Od momentu otwarcia Centrum Górskiego Korona Ziemi, wiedzieliśmy, że kiedyś tam zawitamy. A kiedy, jak nie w taką pogodę?

Na miejsce jechaliśmy niemiłosiernie długo, więc jak już znaleźliśmy się na parkingu, pomyślałem sobie – byle się opłaciło. Optymistycznie weszliśmy do środka, dokonaliśmy formalności związanych z opłatami i ruszyliśmy na podbój gór wysokich.

Centrum Górskie można zwiedzać dwojako. Pierwsza opcja to skorzystanie z przewodnika z krwi i kości, druga to wirtualny przewodnik pod postacią tabletu. My, jako ludzie dostosowujący się w mgnieniu oka do nowych technologii, oczywiście postawiliśmy na nowoczesność, porwaliśmy tablet i po krótkiej prezentacji obsługi zaczęliśmy zwiedzać. Jak szybko ruszyliśmy, tak wróciłem po drugi tablet :). Powód prozaiczny – pojechaliśmy w trójkę i bardzo szybko przekonaliśmy się, że jedno urządzenie nie jest wygodnym rozwiązaniem.

Sama obsługa tabletu jest banalnie prosta i nie sprawia najmniejszych trudności (przy czym kilka razy przypadkowo udało nam się go wyłączyć :)). Mianowicie po podejściu do gabloty, automatycznie zmienia się zawartość na odpowiednią. Pomimo ciekawego rozwiązania, zabrakło mi… multimedialności. Na tablecie pojawia się tekst do przeczytania, częściowo zdublowany z informacjami z gablot, więc trudno było mi znaleźć jakąś logiczną ścieżkę. I nic poza tekstem i zdjęciami. A gdzie lektor, filmiki, gdzie wirtualna rzeczywistość wspominana na stronie internetowej? No cóż… Dodatkowo ilość tekstu była dla mnie przytłaczająca (źle się patrzy, jak podstron jest przykładowo 11 :)), wolałem skupić się na eksponatach, a tekst zacząłem tylko przewijać. Myślę, że w moim przypadku skorzystanie z usługi przewodnika byłoby lepszym rozwiązaniem.

Na tą chwilę Centrum podzielone jest na dwie części. Pierwsza związana jest z historią podboju gór, z najwybitniejszymi himalaistami świata, postaciami przełomowymi dla historii taternictwa, alpinizmu i himalaizmu. Ogromną ciekawostką jest historyczny sprzęt. Na drugą część składają się makiety gór, wchodzące w skład Korony Ziemi. Makiety robią wrażenie, działają na wyobraźnię, przenoszą do podnóża najwyższych szczytów wszystkich kontynentów globu. Acha, jest jeszcze „sala kinowa” w której wyświetlane są filmy związane z tematyką górską.

Ostatnia część pobytu w części muzealnej to gra „Wyprawa” z użyciem tabletu. Idea jest prosta – w określonym czasie (chyba 25 minut) należy odpowiedzieć na pytania związane z poszczególnymi szczytami (podchodząc do makiety danej góry wyświetlają się pytania), których w sumie na wystawie jest dziesięć (9 makiet najwyższych szczytów górskich poszczególnych kontynentów wchodzących w skład tzw. Korony Ziemi oraz makieta Babiej Góry). Na każdy szczyt przypada kilka pytań, które są dość szczegółowe i potrafią wpędzić w kompleksy :). Szczęśliwie, odpowiedzi znajdą się w tablecie, szkoda, że czasu tak mało… Oczywiście, my w limitowanym czasie gry się nie zmieściliśmy ;).

Dobra zabawa, dla wszystkich – tych małych i tych trochę większych!

Żurek na szlaku

Napaliliśmy (w szczególności Ania) się na restaurację, czy też BaseCamp Bisto. W internecie wszystko wyglądało apetycznie, więc z entuzjazmem zamówiliśmy wcale nie tanie hamburgery (ceny wahały się od 12 do 15 złotych) o pięknych nazwach: Mount Everest, Mont Blanc i Aconcagua. No, ale nazwy to nie wszystko.

Hamburger Aconcagua. Po lewej wersja oficjalna, po prawej - rzeczywista :)

Hamburger Aconcagua. Po lewej wersja oficjalna, po prawej – rzeczywista :)

To było największe rozczarowanie… nawet darmowy poczęstunek na koniec nijak nie zamazał skazy.

Słów kilka na koniec

Moje oczekiwania w stosunku do Centrum były spore. Wiele pochlebnych artykułów, opinii odwiedzających wysoko zawiesiły poprzeczkę. Czy warto więc tam się znaleźć?

Będąc przy okazji – na pewno. Miejsce jest ciekawe i każdy znajdzie coś dla siebie. Ale jechać do Zawoi tylko po to, aby odwiedzić Centrum (jak zrobiliśmy my) – zdecydowanie nie!

Galeria

Informacje praktyczne

Punkt na mapie

Trasa

Centrum Górskie znajduje się przy drodze 957, kilkaset metrów przed rondem na Markową i Przełęcz Krowiarki, czy też bardziej formalnie na Jabłonkę (jadąc od strony Makowa Podhalańskiego).

Strony warte odwiedzenia

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Strona używa plików cookie, celem analizy ruchu. Korzystając z niej, zgadzasz się na to. Akceptuj Więcej

0
Would love your thoughts, please comment.x