Zima pokazała swoje piękne oblicze zasypując góry nieprzebraną ilością śniegu – ciężko o lepsze warunki na skiturowy wypad. Planując wizytę na tatrzańskich szlakach w takich okolicznościach przyrody szukałem rejonu potencjalnie bezpiecznego. W ostateczności padło na Wielki Kopieniec wokół którego nie ma stromych stoków, a dodatkowo szczyt oferuje (podobno ;P) fantastyczne widoki zarówno na Tatry, jak i na Zakopane.
Po opuszczeniu busa w Cyrhli, wiedziałem, że będzie dobrze. Co prawda niebo zasnuwały chmury i o widokach mogliśmy z Jackiem pomarzyć, jednak biel ogarniająca dosłownie wszystko rekompensowała gorsze warunki pogodowe. Cieszyłem się jak dziecko na widok takiej ilości śniegu, na skrzypienie śniegu pod nartami :).
Opis szlaku
Droga na Wielki Kopieniec z Cyrhli z całą pewnością nie należy do uciążliwych, aby nie powiedzieć, że jest przyjemna. Kierowaliśmy się za szlakiem zielonym, który początkowo biegnie wśród zabudowań, a po minięciu szałasów wkracza w rzadki las i delikatnie zdobywaja wysokość. Po chwili stromizna nieznacznie się wzmaga i tak droga dociera do uroczej Polany Kopieniec. Na jej początku szlak odbija w prawo, teren robi się bardziej stromy, ale cały czas nie sprawia większych trudności. W końcu osiąga szczyt Wielkiego Kopieńca.
Muszę przyznać, że nie do końca przygotowałem się do tej wycieczki. Umknął mi szczegół związany z dalszym przebiegiem szlaku. Ślady turystów urywały się na szczycie i nie wiedzieliśmy, co robić dalej. Ponieważ pogoda nie odpuszczała – chmury cały czas przykrywały tatrzańskie szczyty, wiatr się wzmagał – weszliśmy i tak naprawdę chcieliśmy szybko czmychnąć w dół. A że nie wiedzieliśmy którędy, to podjęliśmy decyzję o powrocie po naszych śladach na polanę, skąd dopiero zobaczyliśmy, jak mieliśmy zjeżdżać :).
Trochę żałując pochopnej decyzji udaliśmy się w dalszą drogę. Czekał nas zjazd szlakiem zielonym do Polany Olczyskiej, więc mocno kusiło zdjęcie fok. Można by rzec, że Jacek nawet kilka razy się o to upominał. Wygrało moje lenistwo, gdyż po stosunkowo krótkim zjeździe mieliśmy podchodzić żółtym szlakiem na Nosalową Przełęcz, a następnie znaną nam już trasą na Halę Gąsienicową. Może i zjazd jest trudniejszy w fokach, niemniej z mojej kalkulacji wynikało, że więcej czasu zabierze nam przygotowywanie nart, niż sama jazda. W sumie nie było źle i uważam, że podjęliśmy dobrą decyzję.
Podejście z Nosalowej Przełęczy na Halę Gąsienicową trochę mi się dłużyło. Głód i zmęczenie zaczęły grać pierwsze skrzypce i z niekłamaną radością dotarłem do schroniska.
Hulaj dusza, czyli zjeżdżamy
Po obiedzie nabraliśmy sił i rozważaliśmy wejście na Kasprowy Wierch, aby z niego zjechać. Aura jednak ostatecznie nas zniechęciła do tego kroku. Rok temu robiliśmy tą trasą przy zerowej widoczności i jest to przyjemność umiarkowana. Teraz z czystym sumieniem odpuściliśmy.
Tym samym po niewielkim podejściu z Hali Gąsienicowej zdjęliśmy foki i rozpoczęliśmy, chciałoby się powiedzieć, najprzyjemniejszą część dnia. To byłaby prawda, gdybym miał mięśnie ze stali i świetnie jeździł na nartach. A ponieważ tak nie jest, to nieźle się zmęczyłem dojeżdżając do ronda w Kuźnicach. Tak, tak – śniegu było tak dużo, że bez obaw można było podjechać na nartach pod parking.
Galeria
Informacje praktyczne
Punkt na mapie
Trasa
Odcinek | Szlak | Czas | GOT |
Toporowa Cyrhla – Kopieniec Wielki | zielony | 0 godz. 50min | 6 / 3 |
Kopieniec Wielki – Olczyska Polana | zielony | 0 godz. 35min | 2 / 4 |
Olczyska Polana – Nosalowa Przełęcz | żółty | 0 godz. 25min | 2 / 1 |
Nosalowa Przełęcz – Schr. PTTK na Hali Gąsienicowej (5.4km, 460m) |
narciarski | 1 godz. 35min | 9 / 5 |
Schr. PTTK na Hali Gąsienicowej – Nosalowa Przełęcz (5.4km) |
narciarski | 0 godz. 40min | 5 / 9 |
Nosalowa Przełęcz – Kuźnice | narciarski | 0 godz. 05min | 1 / 2 |
Kuźnice – Murowanica (2km) |
bez szlaku | 0 godz. 10min | 2 / 3 |
Rzeczywisty czas przejścia: Czas ruchu: Czas postoju: |
6 godz. 10 min 4 godz. 20 min 1 godz. 40 min |
27 / 27 |
Mapa trasy
Profil trasy
Przewodniki
- Szatkowski W.: "Tatry na nartach. Przewodnik skiturowy". Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego, 2014
- Szatkowski W.: "Tatry. Przewodnik skiturowy". Góry, 2010
Mapy
- "Tatry", skala 1:27 000. Wydanie I, ExpressMap, 2012
- "Tatry Polskie. Zachodnie i Wysokie", skala 1:20 000. Wydanie I, Agencja Wydawnicza WIT, 2004
Po zdjęciach wygląda jak spora wyprawa. Ja taką przeżyłam raz na Babią Górę i mimo, że się ultra bałam to szukam wciąż nowych tras z taką ilością adrenaliny. Zapisuje link do wpisu, dam znać jak też zaliczę ten szlak :)
Nie było tak źle! Trasa przyjemna, po drodze jest trochę podejść, ale też nic strasznego :)