Relacja z XVIII edycji Festiwalu w Lądku Zdroju

Relacja z XVIII edycji Festiwalu w Lądku Zdroju

Jarek Zaktaulizowany: 24 marca 2018 (Opublikowany: 22 września 2013)

W dniach 19-22.09, za sprawą 18. edycji Przeglądu Filmów Górskich, Lądek Zdrój stał się stolicą gór. Do tej niewielkiej miejscowości zawitało wiele znakomitości związanych ze światem gór, między innymi: Simone Moro, Denis Urubko, Bernadette McDonald, Krzysztof Wielicki, Janusz Majer, Anna Czerwińska i jeszcze więcej widzów. Festiwal w Lądku zdroju programowo był bardzo bogaty w filmy górskie, prelekcje, przez co często nie wiedzieliśmy, na co w danym momencie się zdecydować. Z całą pewnością każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Piątkowe wspomnienia

Festiwal rozpoczął się w czwartek. My pojawiliśmy się w dniu następnym, który zapowiadał się i w rzeczywistości był najbardziej emocjonujący. Na piątek bowiem przewidziano wystąpienia podsumowujące tragiczny dla Polski rok himalaizmu.

W „Wielkim Namiocie” chcieliśmy być trochę przed pierwszą prelekcją, zaplanowaną na 17:15, co niestety się nie udało. Przed namiotem, a i owszem, byliśmy o czasie. Wtedy dowiedzieliśmy się, że wymiana karnetów, które posiadaliśmy, na opaski, będącymi jednym biletem wstępu, odbywa się tylko i wyłącznie w kinoteatrze. Musiałem więc odbyć jeszcze szybki marsz, aby dokonać tej formalności.

„Tragedia pod Nanga Parbat”, tak brzmiał temat wystąpienia Aleksandry Dzik, będącej uczestnikiem wyprawy „International Nanga Parbat Expedition 2013”, która przeszła do historii, ale nie miała dobrego zakończenia. W wyniku zamachu terrorystycznego zginęło 11 osób.

Samo wystąpienie jednak mnie rozczarowało. W moim przekonaniu alpinistka powinna odnieś się do własnych przemyśleń po zamachu, jak się czuła, jak w Jej odczuciu była organizowana ewakuacja, itd. Zamiast tego, spora część czasu przeznaczona została na komentowanie zamachu, przedstawianiu hipotez, kto był organizatorem, kto był w to zamieszany. W niektórych momentach odnosiłem wrażenie, że Ola Dzik poznała na wylot strategię wojskową.

O tych, co zostali na Broad Peak

Pojawienie się o godzinie 19:15 Agnieszki Korpal, narzeczonej Tomasza Kowalskiego, który został na zawsze na stokach Broad Peak, rozpoczęło „wieczór wspomnień”. Namiot zaczął się wypełniać. Dla mnie to wystąpienie było jednym z lepszych – Agnieszka zdobyła się na odwagę, wyszła na sceną i pokazała Tomka takim, jakim chciała, aby został zapamiętany. Na koniec wyświetliła film, jak sama zaznaczyła – wesoły, pokazujący namiastkę tego, jak Tomek żył. A żył pięknie…

Janusz Majer wspomniał Artura Hajzera, który zginął na stoku Gaszerbruma I. Krótka prezentacja podsumowała działalność górską Artura, zostało pokazanych kilka zdjęć, nie wszystkim znanych. O kilka słów o autorze programu Polski Himalaizm Zimowy zostali również poproszeni wybrani goście, między innymi: Martyna Wojciechowska, Krzysztof Wielicki, Adam Bielecki, czy też Artur Małek. Ostatnia trójka pozostała już na scenie, gdyż rozpoczynał się ostatni blok programowy zaplanowany na ten dzień.

Gromkie brawa. Taki początek miała prelekcja poświęcona zimowemu wejściu na Broad Peak. Wejściu udanemu, ale tragicznemu, gdyż na szczycie pozostali Maciej Berbeka oraz Tomasz Kowalski. Początkowo, przez prawie dwie godziny, alpiniści opowiadali, jak ich oczami wyglądał przebieg akcji górskiej, co czuli; starali się wyjaśnić, dlaczego podejmowali takie, a nie inne decyzje. Następnie przyszedł czas na pytania, często emocjonujące, i emocjonujące odpowiedzi.

Wystąpienie himalaistów zostało bardzo szczegółowo opisane w wielu miejscach, nie dublując treści, pozostaje mi odesłać do artykułów: „Adam Bielecki: Czekam, aż ten parszywy rok się skończy”, „Artur Małek: Nie wierzę, że ktoś szedł nieświadomie”.

Napięta sobota

Wiedzieliśmy, że kolejny dzień będzie napięty, ze względu na bogactwo wystąpień, na których chcieliśmy być, z czego część się pokrywała. Zdecydowaliśmy się na prostą strategię – idziemy na to, co wcześniej się rozpoczyna i w zależności od atrakcyjności podejmujemy decyzję, czy zostajemy.

Na pierwszy ogień poszli Agata Włodarczyk i Przemek Bucharowski z tematem „Himalaje na 4 łapach – 500 km przez Himalaje Garhwalu z psem”, opowiadający o trochę wymuszonym przez życie 55-dniowym dogtrekkingu w górach wysokich. Pod koniec prelekcji wyszliśmy, aby zdążyć na spotkanie z Małgorzatą i Janem Kiełkowskimi. Nie była to najłatwiejsza decyzja, ciekaw jednak byłem wystąpienia autorów Wielkiej Encyklopedii Gór i Alpinizmu.

Oczekiwania związane z tematem „Nanga Dream” Tomasza Mackiewicza i Marka Klonowskiego były bardzo duże. Filmy umieszczone w sieci rozbudziły znacznie apetyt. Oczekiwania duże, rozczarowanie jeszcze większe – puszczenie kilku filmików nie zasługuje na „czas antenowy”. Mam wrażenie, że autorzy nie potraktowali wystąpienia poważnie, dlatego z miłą chęcią opuściłem czasowo Wielki Namiot.

Przeciwieństwem tego wystąpienia była prezentacja Marcina Tomaszewskiego „Podróż w stylu”, relacjonującego zdobywanie najwyższych ścian. W moim odczuciu było to jedno z lepszym wystąpień na Festiwalu.

Przed 16:00 na scenie pojawiła się autorka książki „Ucieczka na szczyt” Bernadette McDonald, opowiadająca o złotym wieku polskiego himalaizmu. W namiocie było sporo wolnego miejsca, ku mojemu zaskoczeniu – byłem przekonany, że zainteresowanie będzie większe. Bernadette opowiadała o tym, jak poznała polskich himalaistów, jak zrodził się pomysł wydania książki. Odniosła się również do tematu wydarzeń na szczycie Broad Peak, ale o tym dalej

Na samym końcu pojawił się Denis Urubko prezentujący góry centralnej Azji – Tian Shan. Wszyscy czekali na to wystąpienie, namiot szczelnie się wypełnił i myślę, że nikt się nie zawiódł. Na koniec przyszedł czas na pytania – poza oczywistymi, dotyczącymi tragedii pod Broad Peak, została również poruszona kwestia ewentualnego zimowego wyjazdu z Krzysztofem Wielickim na K2. Odpowiedź była błyskawiczna: „jadę!”.

Spokojna niedziela

Ostatni dzień, na szczęście, nie był już takim maratonem a w planie mieliśmy dwie prezentacje.

O Memoriale Piotra Morawskiego opowiadała Olga Morawska, czy też raczej miała opowiadać. W rzeczywistości o programie, którego trzy edycje już się zakończyły, było bardzo mało – powiedziane zostało, że memoriał jest i tyle. Reszta czasu została poświęcona na promocję książek.

Wisienką na torcie, podsumowującą XVIII Przegląd Filmów Górskich im. Andrzeja Zawady w Lądku Zdroju, było zajęcie sceny przez Simone Moro. Himalaista zaprezentował film, przed którym powiedział: „Pokażę coś, czego się nie spodziewacie”. I rzeczywiście tak było. Film trochę traktował o zdobywaniu gór wysokich, o problemie kolejek na najwyższym szczycie świata, o planowanym trawersie Mount Everest – Lhotse; znacznie większy nacisk położony został na problem ratownictwa z użyciem śmigłowca w Himalajach. Na mnie ta produkcja zrobiła bardzo dobre wrażenie. Oczywiście, po wszystkim przyszedł czas na pytania od publiczności – Simone powiedział między innymi, że raczej nie pojedzie na zimową wyprawę na K2 (Jego żonie przyśniło się, że ginie na stokach tej góry).

Exposed to Dreams Trailer

Broad Peak oczami zagranicznych uczestników

Podczas sesji pytań od uczestników, każdemu z zagranicznych gości zadano pytanie dotyczące tragedii pod Broad Peak. Co odpowiedzieli (za: Świat himalaizmu o Broad Peaku i raporcie?)

Simone Moro

Chce mi się płakać, gdy słyszę, jak wasza opinia publiczna niszczy legendę polskiego himalaizmu. Wyszliście z malutkich gór, które mają trochę powyżej 2000 metrów, a byliście najtwardsi na najwyższych szczytach świata. Powinniście być bardzo dumni.

Słuchając doniesień o wewnętrznych walkach w środowisku polskiego himalaizmu [dotyczy raportu PZA badającego okoliczności i przyczyny wypadku napisanego między innymi przez himalaistów], my, za granicą, jesteśmy oszołomieni. Zszokowani. Nie wiecie, co dalej, czy himalaizm ma sens? To tak jakbym powiedział, że Michał Anioł był głupi, Dante Alighieri nie potrafił pisać, a Drenis został zabity przez kogoś innego. Tu widzę błąd, który uderza w waszą górską tradycję. Przenoszenie śmierci w górach na niziny to nie jest ewolucja. Jutro ktoś u was powie: zabraniamy wspinaczki. To przecież niemądre. Trzeba po prostu spokojnie rozmawiać, jak się wspinać.

Denis Urubko

To naprawdę wspaniały sukces [wejście zimą na Broad Peak], po wcześniejszych wielu nieudanych próbach. Trudno jest tę wyprawę osądzać. Każdy jej uczestnik podejmował decyzje samodzielnie i brał za nie odpowiedzialność. Musimy być bardzo delikatni i ostrożni. Twórca projektu Polski Himalaizm Zimowy nie tak dawno zginął. Bardzo szanowałem Artura Hajzera jako alpinistę, sportowca i człowieka. Nie chcę więc oceniać jego projektów i marzeń. To, co dzieje się na dużych wysokościach, jest z jednej strony bardzo proste, a z drugiej bardzo skomplikowane. Nie mam możliwości i nie chcę osądzać tej sytuacji. Nie było mnie tam.

Bernadette McDonald

Wanda Rutkiewicz po śmierci Jurka Kukuczki powiedziała: każda droga ma swój początek i koniec. Nie śmiejmy oceniać tych, którzy szukali niebezpieczeństwa w najwyższych miejscach na świecie. Nie śmiejmy też domagać się wyjaśnień, dlaczego to robili, bo oni płacą najwyższą cenę za swoje pasję. Nie my. Powinniśmy po prostu o nich pamiętać. Ocenianie może być dobre, kiedy jest konstruktywne i może coś zmienić. Po co powstał raport? Czy ma pomóc kolejnym wyprawom? Czy ma kogoś ukarać, kogoś innego nagrodzić? Czy po to, by pomóc waszemu rządowi zdecydować, co z przyszłym finansowaniem wypraw? Twórcy raportu powinni zadać sobie pytanie, po co go stworzyli. Dla mnie ten powód nie jest jasny.

Trochę o noclegu

Krótkie poszukiwania w internecie, kilka telefonów i wiedzieliśmy, że naszą bazą noclegową będzie Willa Marianna położona blisko miejsca festiwalu.

Trudno byłoby trafić lepiej. Bardzo przestronny pokój z aneksem kuchennym, czy też raczej kuchnią, do tego łazienka, gwarantowały wypoczynek. A to wszystko w bardzo przystępnej cenie.

Polecam!

Galeria

Informacje praktyczne

Punkt na mapie

Dojazd

Z autostrady A4 kierujemy się na Nysę, następnie przejeżdżamy przez Otmuchów i w Paczkowie zjeżdżamy na Jawornik, przekraczając granicę. Ta droga znacznie skraca dojazd i omija Złoty Stok, czy też Kłodzko. Do Polski wracamy w Lutyni, skąd do celu pozostaje „rzut beretem”.

Noclegi

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Strona używa plików cookie, celem analizy ruchu. Korzystając z niej, zgadzasz się na to. Akceptuj Więcej

0
Would love your thoughts, please comment.x